czwartek, 17 października 2013

O turystycznych walorach odtwarzania dawnego szlaku bursztynowego

W dniach 11-12 lipca 2008 roku w Jantarze, odbyła się Międzynarodowa konferencja naukowa pt. "Bursztyn jako dobro turystyczne basenu Morza Bałtyckiego", poświęcona tematom związanym z bursztynem i turystyką. Organizatorami sesji naukowej byli: Urząd Gminy Stegna oraz Szkoła Wyższa im. Bogdana Jańskiego Wydział Zamiejscowy w Elblągu. Przygotowaniem i koordynacją konferencji zajmował się Dziekan Wydziału dr hab. Janusz Hochleitner. Dzięki konferencji i tematom, które były prezentowane, powstała książka o tym samym tytule.
Nie byłam obecna na konferencji, jednakże w publikacji umieszczony jest również mój materiał, zatytułowany: "Śladami bursztynowych kupców", który tutaj prezentuję (nieznacznie zmieniony). Powstał on na podstawie mojej pieszej eskapady w 2006 roku, odcinkiem dawnego szlaku handlu bursztynem z Pragi czeskiej na Wybrzeże Bałtyckie. Doświadczenie to, pozwala mi opowiedzieć o niektórych miejscach na trasie szlaku i spostrzeżeniach dotyczących ich możliwości turystycznych.

Szlak bursztynowy, to inaczej drogi stałych kontaktów handlowych, które wiodły z Akwilei nad Adriatykiem, na północ Europy, na bursztynodajne wybrzeże Bałtyku: Zatokę Gdańską lub Półwysep Sambijski. Dawne szlaki handlu bursztynem omijały przeszkody terenowe, wiodąc wzdłuż dolin rzecznych, przełęczy górskich lub przejść między bagnami. Były przedłużeniem dróg bitych lub kutych w skałach na terytorium państwa rzymskiego. W miejscach wykopalisk znajdowano sam bursztyn oraz ozdoby z niego wykonane, i przedmioty, które przypuszczalnie służyły wymianie na ten surowiec (rzymskie naczynia metalowe, ceramiczne i szklane, klamry do pasa, paciorki, monety). Ten szlak handlowy, nie tylko obsługiwał zaopatrzenie Rzymian w złoto Północy, ale wzdłuż niego handlowano także innymi towarami, takimi jak: pierze, futra i skóry, ryby, miód i wosk.





Omawiany odcinek głównego szlaku, którym w I wieku, wędrowali bursztynowi kupcy ze skupień osadniczych w Kotlinie Czeskiej, biegł na wschód do Kotliny Kłodzkiej, dalej w stronę Śląska do skupienia wrocławskiego, następnie w rejon środkowej Prosny i przez Kujawy przechodził do ujścia Wisły.





Początek trasy na terenie dzisiejszej Polski, prowadził przez przejścia w Sudetach koło Nachodu i przełęcz Polskie Wrota.
Między czesko - polską granicą turystyczną a przejściem przez tą znamienitą przełęcz, w Lewinie Kłodzkim stoi kolejowa "piękność", kamienny wiadukt z jednym torem.

A za przełęczą, po około 20 minutach marszu okolica Słoszowa, tereny bogate w stawy rybne i gospodarstwa agroturystyczne.


Kilka kilometrów dalej z Dusznik Zdroju do miejscowości Szczytna, wzdłuż strumienia, obok szosy wiedzie wspaniały trakt dla pieszych. Jest to istotny element, ponieważ wielokrotnie, trasy piesze lub rowerowe, kończą się na rogatkach miast, i wtedy potencjalnemu piechurowi nie pozostaje nic innego, jak maszerować skrajem jezdni, gdzie nie ma nawet pobocza.
Tak jak kiedyś, wędrowcom, całą drogę do Polanicy Zdroju, towarzyszy miły dla ucha, szum strumienia Bystrzycy Dusznickiej. Kiedyś tylko strumyk i ścieżka, a teraz przeplatają się na przemian z torami kolejowymi, pięknie jak warkocz.


12 kilometrów dalej, znajduje się centrum Kotliny Kłodzkiej, skąd dawny szlak komunikacyjny kierował się na północ. Przedtem jednak, bursztynowi kupcy musieli się przedostać przez ostatnie pasmo Sudetów. Jednym z dogodnych przejść są zapewne Wojciechowice, gdzie droga pnie się łagodnie pod górę, wzdłuż płynącej obok rzeczki Świerkówki. Atrakcyjność tego miejsca, oprócz leśnych i górskich krajobrazów, to nieopisana w żadnym przewodniku, wyróżniająca tą społeczność lokalną: numeracja domów. Zamiast typowych szyldów, są to drzeworyty przedstawiające postacie zwierząt.
Kolejnym magicznym miejscem, którego nie powinno się przeoczyć, jest góra Ślęża.
Lecz nie trzeba się na nią wspinać, lecz można wybrać na nocną wycieczkę z miejscowości Prusy do Jordanowa Śląskiego, gdzie wskazówką kierunku marszu, by nie zabłądzić w terenie, będzie migający maszt, góry Ślęży.

Wrocław jako centrum środkowo - śląskiego skupienia osadniczego (celtyckie składy bursztynu z połowy I wieku p.n.e.), stanowił w starożytności ważny węzeł komunikacyjny, a jedna z przepraw przez Odrę znajdowała się w pobliżu miejsca, gdzie wpływa rzeczka Ślęza.
Dzisiaj, turyści zmierzający na północny wschód, w kierunku Wzgórz Trzebnickich, mogą przespacerować się przez imponujący Most Tysiąclecia.



Od Twardogóry aż po Przygodzice, lasy. Zapewne kiedyś gęste bory, i aby nie zabłądzić, wędrujący za bursztynem musieli wynajmować mieszkającą tu ludność, jako przewodników. Wspaniałe tereny dla miłośników grzybobrania, dobrze oznaczone szlaki piesze i ścieżki rowerowe, pozwalają połączyć przyjemne z pożytecznym. Dobre zaplecze turystyczne, przed wyruszeniem w kierunku Kalisza, jest gdzie się posilić.
Z rejonu Kalisza oprócz szlaku lądowego na północ, miał swój początek również szlak wodny, Prosną w górę Warty. W Rezerwacie Archeologicznym na Zawodziu, każdego lata, odbywają się imprezy historyczne. Niestandardową wizytówką kaliskiego grodu, jest "mapa" miasta na ścianie budynku, który znajduje się na rogu ulic Stawiszyńskiej i Warszawskiej.

Około 25 kilometrów od Kalisza, na północny - wschód prowadzi ścieżka rowerowa, oznakowana jako "Bursztynowy Szlak". Wiedzie ona przez miejscowości: Mycielin, Dzierzbin, Bogusławice, Gadów, Gadówek, Gadowskie Holendry.

Przed Koninem szlak skręcał na zachód w okolicę Rumina, gdzie w najwęższym miejscu koryta Warty była przeprawa i zapewne ważniejsze miejsce postoju. Skąd dawny szlak bursztynowy, omijając rozlewiska i kompleksy leśne, przez Kawnice i Kleczew zataczał łuk ku zachodowi. Teraz, czynną i bezpłatną jest przeprawa w Sławsku. Wystarczający poziom rzeki, pozwala przepłynąć promem na północny brzeg Warty, gdzie znajdują się tereny kopalni odkrywkowych. I czasami razem z wydobywanym tam węglem brunatnym, trafiają się bryłki bursztynu.

Kolejna przeprawa przez rzekę, oczywiście dla podróżujących, którzy wybrali szlak lądowy, znajdowała się w rejonie dzisiejszego Inowrocławia. Następnie łukiem wygiętym ku północnemu zachodowi, przez Służewo, kierowano się do Otłoczyna.
W kompleksie leśnym przed Otłoczynem, przy ścieżkach znajdują się tablice z informacjami na temat ochrony zasobów leśnych. Dla chcących zrobić sobie przerwę na szlaku pieszym lub rowerowym, kolorowe opisy ze zdjęciami roślin, to mini lekcja ekologii.

W Otłoczynie, przy ujściu Tążyny na odcinku ok. 1,5 km istniała jedyna dogodna przeprawa przez Wisłę. W pobliżu tej dawnej przeprawy znajduje się nowy most, lecz przeznaczony jest wyłącznie dla pojazdów. Tak więc turyści, którzy założyli sobie przemieszczanie pieszo, i wędrują śladami kupców bursztynowych, mogą przejść przez most dopiero w centrum Torunia. Wkraczając na ten most od strony dworca PKP, przed podróżnymi odsłania się imponująca panorama miasta. W nocy, wrażenie jest jeszcze bardziej oszałamiające, gdyż większość zabytków Torunia jest wspaniale oświetlona.

Zmierzając w kierunku północno - zachodnim, trasa prowadzi wzdłuż rzeki. Tym razem jest to rzeczka o nazwie Fryba. Na tym odcinku, czyli od Torunia po Chełmno, lepiej będzie jechać samochodem. Szlak, w większości jest zgodny z przebiegiem krajowej "jedynki". Turystyczną ciekawostką, choć jeszcze nie opracowaną, może być jednak dawny szlak pocztowy, biegnący kilka kilometrów na zachód od szosy.
Do Grudziądza trasa wiedzie wzdłuż brzegu Wisły, przez pola i wioski. Oznakowany szlak turystyczny i ścieżka rowerowa prowadzą do samego miasta.
W kierunku Kwidzyna oraz dalej w jego rejonie, przy domostwach znajdują się suszarnie tytoniu, bowiem są to tereny uprawy tej rośliny.






Oczywiście, absolutnie nie polecam wyrobów tytoniowych, a zdjęcia umieszczam w celu poznawczym.








Urozmaiceniem dla piechura na trasie dawnego szlaku handlu bursztynem, mogłaby być podróż droga wodną z okolic Kwidzyna do Malborka, i dalej Nogatem w kierunku Elbląga. Jednak, nie jest to możliwe. W porcie w Malborku stoi kilka barek, lecz port jest nieczynny.



Aby ze skupiska malborskiego dostać się do samej Sambii, najbardziej obfitującej w bursztyn, kupcy musieli przeprawić się przez zabagnioną dolinę rzeki Dzierzgoń.
Warto zwrócić uwagę, że na przełomie er, prowadziło tam trwałe połączenie lądowe. Jeden z odkrytych drewnianych pomostów koło Bągartu, ma ponad kilometr długości. Znaleziono też bryłki surowego bursztynu a ślady - koleiny kół, wskazują na to, że mogły mijać się dwa wozy kupieckie.
Niewątpliwą atrakcją na skalę europejską, jest zespół pochylni na Kanale Ostródzko-Elbląskim.
Umożliwiają one przemieszczanie się statków, pomimo różnicy poziomu wody.

Jezioro Drużno, poprzez które wpływa się do Elbląga, jest schronieniem dla wielu gatunków ptaków. Zabierając się więc na rejs statkiem, można bezpośrednio podziwiać dziką przyrodę.

Kolejną gratką dla turystów, jest Park Krajobrazowy Wysoczyzny Elbląskiej i trasa wzdłuż Zalewu Wiślanego.

Lecz jak wiadomo, za bursztynem zapuszczano się, aż na klifowe wybrzeże Półwyspu Sambijskiego.

Bursztynowi kupcy, którzy z kolei podążali na zachodni brzeg Zatoki Gdańskiej, musieli wcześniej przeprawić się przez Wisłę. Zgodnie z dawnym szlakiem handlowym, miejscowością gdzie na wysokości Kwidzyna można przeprawić się promem, jest Korzeniewo. Jeśli stan wody jest odpowiedni, to prom pływa regularnie.

Na przeciwległym brzegu rzeki, znów tytoniowe pola, współczesne suszarnie i piękna Polska.

Z Opalenia kupcy posuwali się na północ, gdzie rozpościera się Dolina Walichnowska. Dolinę tą chronią wysokie wały przeciwpowodziowe, z których można obserwować okolicę.

Wędrując dalej, z pewnością zatrzymywano się w rejonie Pruszcza Gdańskiego. Miasto posiada interesujący obiekt turystyczno-archeologiczny. Jest to osada handlowa, zrekonstruowana na wzór rzymskiej faktorii z II wieku.
Z Pruszcza Gdańskiego, już tylko mały odcinek prowadzi nad sam Bałtyk. Najlepiej przejść się do Gdańska nad kanałem Raduni.

W czasach mody na bursztyn w państwie rzymskim, docierano jeszcze dalej, przez Gdańsk, Oliwę, na zachodni brzeg Zatoki Puckiej.


Bibliografia:
1.  Jerzy Wielowiejski, Główny szlak bursztynowy w czasach Cesarstwa Rzymskiego, Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 1980
2.  Tadeusz Baranowski, Szlak Bursztynowy, Kalisia Nowa, nr 10, październik 2001

1 komentarz: